Dobra, poprzedni post się usunął, więc piszę jeszcze raz...
Już od jakiegoś czasu śledzę w mediach profile związane ze zwierzęcymi ofiarami. Pytam, jak można być aż takim człowiekiem, by schorowanego psa wyrzucić na pastwę losu na korytarz, do piwnicy, lub żywcem wrzucić do studzienki?! Przecież to jest chore. Niewinna istota cierpi, a niektórzy tego nie zauważają. Czytałam, że w jakimś państwie są przeprowadzane obserwacje czy potencjalny właściciel nadaje się na opiekuna zwierzęcia. Przeraża mnie to jak wiele bezdusznych ludzi istnieje na tym świecie. Albo trzymanie psa na łańcuchu w chłodzie koło budy. Człowieku, jeśli tak masz teraz traktować to stworzenie, to po co je w ogóle chciałeś? Wiele osób chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, że zwierzęta też mają uczucia i pragną być kochane. Bóg stworzył takie wspaniałe, kochające stworzenia, a potem przyszedł czas na człowieka i wielu niszczy ten cud, przy którym przyszło nam żyć. Może jestem za młoda i za głupiutka, ale aż się gotuję w środku, gdy czytam o tych wszystkich incydentach.
Karma wraca, trzeba o tym pamiętać. Śmierci nie życzę nawet najgorszemu wrogowi, ale życzę by w końcu winni odkupili swoje winy względem tych bezbronnych istot.
Wesołych świąt, tak wogole i cieszę się, że ktoś poparł mnie w tej kwestii.
@Wisnia_Na_Haju wybacz, że o to proszę, ale byłabym wdzięczna gdybyś udostępniła swoją odpowiedź jeszcze raz pod tym postem. Z góry dziękuję.