Życie to udrenka.
A materiał w drugiej liceum mnie dobija. Może i nie było by tak, gdybym była lepsza z języków obcych. Bo gdybym ich w szkole nie miała to bym się wyrabiała ze wszystkim.
Życie mnie nie lubi.
Świat byłby piękny gdybyśmy posługiwali się jednym językiem. Wiem wiem, "różnorodność językowa" ale wiecie co? Jestem w stanie zapłacić taką cenę tylko po to, żeby nie uczyć się innych języków. Ta Łacina już sobie mogła zostać. Bo angielski jest zbyt płytki. Albo niech nie dawają drugiego obowiązkowego języka. Jeśli nadal im chodzi o "bo to ci się w życiu przyda" "z posiadania umiejętności biegle mówić i rozmawiać w innym języku przydaje się bo od tego dużo kasy w pracy" to niech sobie już dadzą spokój.
Może w ogóle zrezygnuję z czasu wolnego i umrę z przemęczenia? Albo zacznę się samookaleczać? Ostatnio coraz częściej śnią mi się koszmary. W postaci że się tnę albo spadam z wysokiego miejsca.