W tym roku, wszystko nam się psuję. Jakby nie życie co nie, ale ludzie nam zabierają rzeczy, I MAJĄ ZAPŁACIĆ ALE NIE ODDAJĄ.
ja nie rozumiem. Ale patrzcie:
- na wycieczce jedna taka pożyczyła ode mnie 20 zł, oddała trochę, i nadal nie zwróciła połowy, czekam do następnego roku.
- potem mój babsztyl ze szkoły zabrał nam kluczyki od szafek, i niby 'sekretariat' dał nam pieniądze.. ALE NIE DAŁ, i baba nawet nie wiedziała co nie, zawołała panią z sekretariatu, a ta mówi że nam dała. Jeżeli kurwa cała klasa i rodzice mówią ŻE NIE DAŁA to chyba nie.
- i u brata było podobnie, zabrała im katechetka podręczniki od Religii i mówiła że da im potem po 20 zł, zgadnijcie czy dała.
- moja mama kupiła dekoder co nie, dla takiego kolegi taty, i on kurwa przychodzi i ma takie 'masz jakieś piwo?' jakby co jest kurna, a gdzie pieniądze za dekoder?
- i jeszcze jeden gościu przyszedł, kupił coś tam od nas, i nadal nie oddał hajsu.
Co to ma kurwa być ja się pytam? :/