"Pętla pisarska"
Początki były łatwe, białe wiersze o życiu,
rymy składałem w sobie, kłopotały myśli,
szukałem inspiracji na każdym kroku, w każdej rzeczy,
w końcu znalazłem to, co zamiast znużyć, wprawiało w szczery zachwyt.
Ale potem zacząłem krążyć w kołowrocie,
wszystkie tematy już mi się zdawały znane,
szukałem czegoś nowego, co by mnie porwało,
w końcu znalazłem - horrory niebywałe!
Mroczne wiersze, drżące członki,
słowa gorzkie, mordercze kroki,
to mnie porwało, to mnie nosiło,
i na chwilę w zapomnienie mnie pogrążyło.
Ale w końcu zacząłem czuć, że to już za dużo dla mnie,
że potrzebuję czegoś lżejszego, by życie znowu w sobie poczuć,
i tak zacząłem się bawić limerykami i wesołymi krotochwilami,
co pozwoliły mi na trochę luzu, na trochę śmiechu i radości.
I tak to trwało, lecz coś we mnie drgnęło,
coś w mnie zaczynało krążyć, jak nieodparta pętla,
szukałem czegoś jeszcze, czegoś bardziej złośliwego,
i tak zacząłem perwersyjne satyry pisać.
Teraz już mogę powiedzieć, że to koniec,
że wszystko, co miałem do powiedzenia, powiedziałem,
wiersze i ich gatunki mnie już przemijały,
a ja jestem gotów na kolejną przygodę.