Pamiętajcie. Jeśli jesteście w liceum tak jak ja i posiadacie w gronie nauczycieli taką jedną nie mówiąc brzydko.. niedorozwoja. Nie cackajcie się z nim/nią. Dosłownie przez cała czwartą klasę starałem się o dobre oceny w tym z geografii, która jest moją "Piętą Achillesa" tak jak angielski, czy matma. Tym czasem niedorozwój co wymyśla sobie choroby, jest nieobecna przez tygodnie, miesiąc. Stwierdziła że nie mamy konkretnych ocen i za zaproszeniem wjechała nam na chama z ocenami z poprzednich klas z końca roku (1/2/3 klasa). Nie jestem jedynym poszkodowanym. Ale to jak wypaliła do mnie tekstem typ. "Muszę was jeszcze po męczyć", "Nie postawie ci czwórki jeśli nie zauważę że na nią zasługujesz", albo "Po prostu cię od pytam, abyś nie czuł się pokrzywdzony".
TAK. Czuje się pokrzywdzony. Bo nie od tego zapierdalam od pierwszego półrocza przynajmniej na tą czwórkę. Łzy, poty, czas i noce zarywam i tracę a taka szmatka u nogi to za zaproszeniem spierdoli. Bo sobie coś wymyśliła.
Tak więc uprzedzam, tych którzy idą bądź są w liceum ale jeszcze nie w ostatniej klasie. Mieszajcie z błotem takie babole.
Miłej nocki/dzionka!