Po 1,5 roku udało mi się wreszcie doprowadzić do końca korektę „Czerwonej róży". Czy jestem zadowolona z efektu końcowego? Bardzo. W rozdziałach wiele uległo zmianie, jednak ogólny zarys historii pozostał taki sam jak pierwotnie. Zmienił się mój styl, który teraz jest o wiele dojrzalszy, poprawiłam linię czasową, zgrałam ze sobą wszystkie zgrzytające wątki i trochę ulepszyłam relacje między bohaterami, dzięki czemu bez wstydu mogę oddać w ręce Czytelników skończony trzeci tom Serii. Co dalej? Pod nóż pójdzie teraz zgodnie z kolejnością „Czerwone niebo”, które za chwilkę ściągnę z Wattpada. A przy okazji, jak już o Serii mówimy... Czy uważacie, że popełnienie (czysto teoretycznie!) ewentualnego siódmego tomu byłoby wielką zbrodnią? ;)