_claro

Dobry wieczór, kochani, wiem, że nie pisałam tutaj od dłuuuuuugiego czasu, ale...
          	
          	obiecałam jesienny projekt, prawda?
          	
          	zdalne lekcje powróciły i znów będą nas mordować, przynajmniej w moim przypadku. na w pełni fabularne roleplay nikt nie ma czasu, doskonale zdaję sobie sprawę. poza tym, to nudzi. przynajmniej mnie już zaczęło.
          	
          	proponuję Wam więc nową formę roleplay. nie musi być z liczną obsadą, nie zajmie dużo czasu, może nawet się pobawicie. ale nie będzie też zostawione samo sobie. wieczory, weekendy to czas na jakieś rekreacyjne akcje, żeby wasza postać nie dostała szpachlem w łeb za wcześnie. możemy zrobić mroczniej, niebezpiecznie [spoooky time] możemy zrobić czarny humor, a możemy iść w totalną bekę. po prostu, żeby trochę ze sobą popisać.
          	
          	moje propozycje to:
          	
          	•bractwa uniwersyteckie — taki halloweenowy klimacik tajemnicy, magii, morderstw itp
          	
          	•coś ala „szóstka wron” czyli skrócony heist w gangu wesołej ekipki
          	
          	•postapokaliptyczne dududududu — no świat się wali a tylko nasi bohaterowie wiedzą, jak to odkręcić 
          	
          	•coś w klimacikach wiedźm i salem, Sabrina Spellman lata na miotle i palimy koleżanki ze szkółki niedzielnej
          	
          	wybór jest Wasz, słonka 
          	
          	
          	KTOŚ TO W OGÓLE CZYTA??

_claro

Hej hej wszystkim!
Reply

nieprzytomnosc

CZEŚĆ CLARO!!!
          	  lecisz albo apokalipsa albo wiedźmy i salem ksdjsj
Reply

ColdDarkGirl

o rp z apokalipsy marzę od wakacji
Reply

_claro

Dobry wieczór, kochani, wiem, że nie pisałam tutaj od dłuuuuuugiego czasu, ale...
          
          obiecałam jesienny projekt, prawda?
          
          zdalne lekcje powróciły i znów będą nas mordować, przynajmniej w moim przypadku. na w pełni fabularne roleplay nikt nie ma czasu, doskonale zdaję sobie sprawę. poza tym, to nudzi. przynajmniej mnie już zaczęło.
          
          proponuję Wam więc nową formę roleplay. nie musi być z liczną obsadą, nie zajmie dużo czasu, może nawet się pobawicie. ale nie będzie też zostawione samo sobie. wieczory, weekendy to czas na jakieś rekreacyjne akcje, żeby wasza postać nie dostała szpachlem w łeb za wcześnie. możemy zrobić mroczniej, niebezpiecznie [spoooky time] możemy zrobić czarny humor, a możemy iść w totalną bekę. po prostu, żeby trochę ze sobą popisać.
          
          moje propozycje to:
          
          •bractwa uniwersyteckie — taki halloweenowy klimacik tajemnicy, magii, morderstw itp
          
          •coś ala „szóstka wron” czyli skrócony heist w gangu wesołej ekipki
          
          •postapokaliptyczne dududududu — no świat się wali a tylko nasi bohaterowie wiedzą, jak to odkręcić 
          
          •coś w klimacikach wiedźm i salem, Sabrina Spellman lata na miotle i palimy koleżanki ze szkółki niedzielnej
          
          wybór jest Wasz, słonka 
          
          
          KTOŚ TO W OGÓLE CZYTA??

_claro

Hej hej wszystkim!
Reply

nieprzytomnosc

CZEŚĆ CLARO!!!
            lecisz albo apokalipsa albo wiedźmy i salem ksdjsj
Reply

ColdDarkGirl

o rp z apokalipsy marzę od wakacji
Reply

_claro

okay kotki, jest sprawa
          
          w zawiązku z tym całym hakerskim skokiem nie udało nam [mnie i devi] się odzyskać konta @GRISHAKINKS, co nie jest jakąś wielką startą, bo dopiero się rozkręcało. dalej chcemy się w to bawić, tyle, że jak sami widzicie, jesteśmy obie do dupy w fanfikach i regularności. 
          
          czy interesowałoby więc was ogólnofandomowe [książkowe] konto? oprócz grishy byłby jeszcze okrutny [folksy] może dwory, może trony i takie tam, wasze propozycje, jakieś talksy, preferencje, coś, co zabieganym pracującym kobietom łatwiej ogarnąć niż pisarskie ambicje, których i tak nie mamy. mimo wszystko ficzki z darklingiem by się pojawiały a my miałybyśmy wolniejsze głowy. ktoś chętny? ktokolwiek? 
          
          miłego wieczoru!!

_claro

powiem wam, że ojejku, tak sobie słucham tego folklore’a taylor i tekstowo stoi bardzo mocno, ale piosenki w warstwie muzycznej słyszałam już tysiąc pięćset razy, są wałkowane na potęgę, praktycznie nic nowego tam nie ma i jedyne co wywołują, to chroniczną depresję i ogólnie bardzo to wszystko kwaśnawe, średnio do mnie przemawia
          
          change my mind.