BOŻE CZY TYLKO MOIM ZDANIEM CHAT BLANC BYŁO CHUJOWE?
*spoilery*
No bo come on, co mi z tego, że dowiedziałam się jakby to wyglądało gdyby poznali swoje tożsamości, kiedy tak naprawdę akcja się potoczyła po prostu w najgorszy sposób w jakim mogła pójść(w sensie to była najgorsza z możliwych opcji tego co się mogło stać), no i JAK ZWYKLE Biedronka wie o tym co się wydarzyło, a Czarny Kot już nie, w sensie no moim zdaniem ona też powinna zapomnieć, po prostu myśleć, że się podpisała i wyjść z tego pokoju, a nie jeszcze z nim gadać...jedyne co mi się w tym podobało, to to jak faktycznie ogarneli, że omg ona jest Biedronką, omg Adrien to Czarny Kot, serio to było najlepsze co mnie w tym odcinku spotkało...nie no może jeszcze ostatnia scena i ten moment jak Adrien wyznaje Mari miłość, chociaż to i tak trochę naciągane, że od razu do niej przyleciał, a nie odczekał jakiegoś czasu, nie upewnił się, że to prawda itp....przepraszam za zajmowanie czasu, ale musiałam to gdzieś napisać
no i przepraszam bardzo za błędy, ale chcę iść spać i piszę to wsm na szybko