Hej ❤️
Dawno się do Was nie odzywałam i zarazem myślę, że robię to już po raz ostatni.
Jakiś czas temu na stałe usunęłam się z bookmediów i długo zastanawiałam się czy powinnam napisać coś z okazji rocznicy. Nie wiem od czego zacząć, więc początek będzie idealny. Gdy chodziłam jeszcze do gimnazjum razem z przyjaciółmi czytaliśmy Wattpada — te zarwane noce, spanie po dwie godziny, plotkowanie o fanfikach na przerwach — to wszystko było nie do powtórzenia. To wszystko miało niesamowity klimat i chociaż było po części niezdrowe to radosne wspomnienia nadal mi po tym pozostały. Więc, gdy zdałam sobie sprawę, że dla niektórych po części jestem jedną z autorek, którą czyta się na przerwach w szkole albo po nocach to…wow. Bo wiecie o tym się nie myśli, ale jak już zdasz sobie z tego sprawę to jest to dziwne uczucie.
Nigdy nie spodziewałam się, że napiszę całą książkę, nie mówiąc już nic o trylogii. Właściwie to nie planowałam napisać trylogii — chciałam napisać tylko Salvation jako spokojną jednotomówkę, w którą główną rolę będzie grał Caden. Ale zrobiłam to. Zrobiłam to dzięki Wam. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że Destruction jak i cała trylogia miała swój złoty czas. Dopiero po czasie jak patrzę na to z boku to doceniam Was jeszcze bardziej. Przez trzy lata pisania trylogii praktycznie dzień w dzień zasypiałam myśląc o tym co mogę dodać, czym mogę Was zaskoczyć i co mogę zrobić lepiej. Z każdym pomysłem trylogia ewoluowała i chociaż Destruction zawsze będzie moją najmniej ulubioną częścią i trochę ubolewam nad tym, że nie było dla mnie opcji wydania dwóch pozostałych, które są dla mnie po prostu o niebo lepsze, to będę miała do pierwszej części największy sentyment.