Ale mogę wam powiedzieć, mniej więcej zarys moich myśli. Historia toczyłaby się parę lat po wojnie, dokładnie nie wiem jeszcze ile.
Draco Malfoy po wojnie pozostaje w Londynie i musi zmierzyć się z demonami przeszłości, również w tej ludzkiej postaci. Pracuje w tajnym pododdziale ministerialnego departamentu. Błękitna Czternastka. Zajmującym się szukaniem pozostałych Śmierciożerców, którzy sprawiają coraz więcej problemów. Młody Malfoy szybko odnajduje smykałkę w swoim nowym fachu i poświęca temu całe swoje dnie i noce. Zaniedbując swoje zdrowie i bliskie mu osoby.
Hermiona Granger, ma dosyć życia publicznego. Mimo upływającego czasu po wojnie, szał na Złotą Trójkę nie maleje. Po burzliwym rozstaniu z pewnym rudzielcem, wyjeżdża na długo planowany wyjazd do Australii. W poszukiwaniu spokoju, szczęścia i rodziców. Jednak sytuację, które wydarzają się podczas tego wyjazdu, całkowicie zmieniają młodą kobietę. Z miłej, skromnej dziewczyny, staje się niedostępna, bez uśmiechu, bez radości życia. Myśli, że nic nie jest w stanie uleczyć jej rozerwanej duszy i poharatanego umysłu i serca.
Pewne okoliczności zmuszają Hermionę do powrotu do rodzinnego kraju, a tam zmierzenia się z tłumaczeniem wszystkim do około kłamstw, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Los łączy dwie umęczone duszy, by razem mogły leczyć się nawzajem.
Ten skrót, wiem, jest dość chaotyczny i mało spójny, ale pisany od ręki. Mam nadzieję, że choć trochę was zaciekawiło. Nie mam pojęcia, kiedy zacznę wstawiać, bo jednak chciałabym na początku trochę napisać, będę wam dawała znać co i jak.
Buziaki