W wielkiej komnacie stały szkatułki. Do każdej szkatułki przypisany był kluczyk, który posiadały Strażniczki. Strażniczki zawsze były dwie. Były sobie najbliższe, bliższe niż może być cokolwiek na ziemi. Były na zawsze złączone ze sobą nierozrywalną więzią . Gdyby jedną zginęła, wraz z nią umarłaby druga.
Strażniczki stały na środku komnaty. Jedna z nich była rudowłosa, zielonooka, a także zawsze wesoła i ciekawa świata. Druga z nich miała brązowe włosy i zielone oczy. Była poważniejsza niż jej przyjaciółka ale to nie znaczy, że gorsza. Obie były sobie równe i żadna z nich nie wyobrażała sobie, życia bez drugiej.
-Już czas-powiedziała brązowowłosa do drugiej dziewczyny. Ta tylko pokiwała głową i podeszła do jednej ze szkatułek. Szkatułka była zrobiona z drewna i miała dwie dziurki od klucza. Rudowłosa wyciągnęła rękę na, której miała bransoletkę z kluczykami. Znalazła właściwy, wysunęła do dziurki od klucza.  Popatrzyła wyczekująco na brązowowłosą, która wyciągnęła zza dekoltu sukni, naszyjnik na, którym pobrzękiwały kluczyki. Odpięła jeden i włożyła do dziurki. Strażniczki chwycił się za ręce, zamknęły oczy i w tym samym momencie przekręciły kluczyki, tym samym otwierając wieko. Nagle zniknęły, a komnata pozostał pusta. Spoczywają w niej szkatułki, jedna otwarta, reszta pusta. 
Dwie dziewczyny w podartych białych sukniach wylądowały w środku lasu. Brązowowłosa przeczesała brudne włosy ręką.
-Chodźmy-rzekła do przyjaciółki.
-Znajdźmy tych, którzy potrzebują pomocy-odparła rudowłosa kończąc zdanie.

W każdym z naszych opowiadań znajdziecie alter ego każdej z nas. Niekoniecznie musi wyglądać tak, jak jest tu opisana. Jedyne co musicie wiedzieć to to, że jesteśmy tam by pomagać. Strzeżemy równowagi pomiędzy dobrem, a złem. Kiedy ta jest zachwiana, musimy ją przywrócić do normalnej postaci. Niekoniecznie więc nasze alter ego będą dobre, zło też jest siłą która nas potrzebuje. Więc może zdarzyć się tak, że będziemy po przeciwnych stronach. Ja i ona. Dwie Strażniczki.