Czy tylko ja się czuję strasznie niezręcznie kiedy faceci otwierają/trzymają mi drzwi? Nie mówię tutaj o takim grzecznościowym potrzymaniu drzwi, żeby ktoś mógł przez nie przejść zanim się zamkną lub jak jest to ktoś starszy, na wózku czy coś. Mam na myśli takie zachowanie, że idę do sklepu, jestem kilka metrów od wejścia, a faceci mający własnie wejść nagle na mnie patrzą i się odsuwają. Jeden z nich mi trzymał drzwi żebym weszła.
Nie, podziękuję.
(Nie powiedziałam tego jak coś. Nie jestem chamska.)
Jednak gdyby zdarzało się to sporadycznie, nie miałabym takiego negatywnego odczucia. Tego samego dnia doświadczyłam jeszcze kilku podobnych sytuacji. Takich jak podbiegania z kilometra żeby mi otworzyć drzwi...
I nie, nie chwalę się, że ohoho chłopaki otwierają mi drzwi. Jakie to kłopotliwe... N I E
Tutaj chodzi o to, że:
1. Strasznie to niezręcznie, bo musisz podziękować za coś za co nigdy nie prosiłaś i co było niepotrzebne, wręcz nachalne.
2. Faceci byli zawsze uczeni tego typu zachowań (to ostatnimi czasy się zmieniło) Dlaczego jakiś chłopak miałby się czuć zobligowany żeby odprowadzić koleżankę do domu mimo, że jest zmęczony i nie chce mu się tego robić? Miałam taką sytuację. Kolega zapytał czy mógłby mnie nie odprowadzać. Czuł, że musi mi towarzyszyć tylko dlatego, że on jest chłopakiem, a ja dziewczyną...
Otwieranie drzwi jest spoko i też to czasem robię. Na moim osiedlu zamkniętym ludzie często trzymają sobie drzwi przy bramie, bo długo zajmuje wpisywanie kodu. Jednak to powinno być niezależnie od płci i co najważniejsze... nie powinno to być nachalne!
Dziękuję za uwagę.