MeridianeSage

Cześć :) Piszę, ponieważ chciałam zaprosić cię do lektury "Lillie" (do znalezienia na profilu, z którego piszę). Jeśli nie lubisz reklam, przepraszam za spam! Nie czytaj dalej i udajmy, że mnie tu nie było xD
          JEDNAK 
          jeśli lubisz trochę ciężki humor, tematykę morderstw, niewyjaśnionych zaginięć i zjawisk, których ludzki rozum nie jest w stanie pojąć, myślę, że czeka cię ciekawa wycieczka do prywatnego liceum w Soreem.
          Las otaczający szkołę skrywa wiele tajemnic. Naveri, riverti, faliree... Ludzie posiadający gen nieśmiertelności lub moc, czasem oba na raz... ukrywają się wśród śmiertelników. Jedni zasymilowani, inni nie. Jeden z nich właśnie na nowo rozpoczął krwawe żniwo. Jaki jest modus operandi? Klucz zdaje się nie istnieć...
          Jaką rolę w tej historii odegra młodziutka pisarka Lillie z Domu Artystów? Co skrywa przeszłość Dimitry'ego, Sileny i Tristana z Domu Historii? Przede wszystkim - dlaczego tylu ludzi musiało zginąć?
          
          OPOWIADANIE WOLNE OD MARY SUE, 50 TWARZY HARRY'EGO STYLESA I PRZYPADKOWYCH UNIESIEŃ Z KOREPETYTOREM ;)

aversion_

@ MeridianeSage nie czytam takowych opowiadań, ale oczywiście nie przeszkadza mi reklama ((:
Reply

TM_Taka_Milosc

Zapraszam na zakończoną już opowieść o tym, że trzeba uważać na to czego się pragnie, bo te pragnienia niespodziewanie mogą się spełnić. Klara marzyła o miłości, ale nie takiej typowej. Ona chciała zaznać uczucia silnego i zakazanego. Chciała doznawać licznych namiętności. 
          
          Dawno nie widziałam go z tak bliskiej odległości. Nawet gdy z sobą spaliśmy, to byliśmy odwróceni do siebie plecami, gdy się kochaliśmy, to ja byłam tyłem. Na pocałunki nie było w naszym życiu miejsca, nie było więc okazji, by nasze twarze znajdowały się tak blisko siebie. Okazja pojawiła się tamtego dnia, w chwili, gdy moje plecy dotykały ściany. 
          Spuściłam wzrok, świadoma tego jak drżą mi wargi. Zawsze moje usta drżały, gdy płakałam i byłam zdenerwowana. Być może właśnie to podnieciło Artura na tyle, że zdecydował się na pocałunek. 
          Przy Tymku czułam wiatr. Gdy mnie całował, to huragan szalał w mojej duszy, sercu, we mnie całej. Przy Arturze były to pioruny, najprawdziwsze błyskawice. One jednak nie chłodziły, tak jak te, które towarzyszą deszczu. One rozgrzewały. Sprawiały, że płonęłam. 
          Uśmiechnęłam się, chyba nawet nieświadoma tego, że to robię. To nie była z mojej strony gra aktorska, ani pewna, wyćwiczona kobiecość. Ja znowu czułam się jak mała dziewczynka, nieświadoma swojej cielesności, dopiero co ją odkrywająca. Dzieci podniecenie odczuwają zupełnie inaczej niż dorośli. Nie umieją nazwać tego uczucia, ale u nich jest ono znacznie silniejsze, niż w latach późniejszych. Dzieci wszystko przeżywają inaczej, intensywniej. 
          
          https://www.wattpad.com/story/67717734-na-kartkach-pami%C4%99tnika-zako%C5%84czone