Jeśli ktoś jest ciekawy jak idzie mi pisanie rozdziałów na maraton to aktualnie jestem w trakcie pisania już 4 :D
Nigdy nie sądziłam, ba nawet nigdy nie marzyłam o tym, żeby wena aż tak mi dopisywała :) ❤️
Po tym rozdziale chyba opiszę zakończenie, albo zrobię sobie taki ogólny opis, bo ta scena za cholerę nie chce mi wyjść z głowy i przeszkadza w trakcie normalnego pisania. Ale potem wezmę się za 5 rozdzialik :D
Także to tyle z ogłoszeń parafialnych :D
P. S. Jeszcze strasznie mnie korci żeby napisać coś w klimacie świątecznym. Pewien pomysł już nawet jest. Także zobaczymy jak to się rozwinie i czy w ogóle wypali. Może do piątku bym zdążyła napisać?
Dobra, nie będę nic obiecywać. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, bo wiecie pierogi, uszka, barszczyk i te sprawy ;)
Miłego dzionka kochani, dbajcie o siebie i pijcie duuuuuużo herbaty (ja ostatnio oszalałam na punkcie jabłkowo-gruszkowej ❤️❤️❤️) ❤️❤️