carlosophy

juz NIGDYnie wchodze na carrd ZABIJE WAS ROZUMIECIE

carlosophy

dziennik pokładowy, 30 styczeń. drogi pamiętniczku, dzisiaj śpiewałem z klaudią piosenki z heathers. wiesz, tego musicalu. ładna pogoda dziś była. już wiem kogo nigdy nie zaproszę na karaoke. ale wiem kogo muszę zmusić do obejrzenia the greatest showman. zwłaszcza taką julkę. serio, gdy zadam komuś pytanie o ulubiony musical nie chcę nawet słyszeć wspominki o serialu viziepop. wczoraj patrzałem swoje stare zdjęcia w telefonie. nie wierzę, że mogłem nienawidzić 2022 siebie, co za słodziak. przelizałbym się z nim. fajny chłopak, ten blask w oczach i przytulający się ze swoimi przyjaciółmi i w ogóle. dobrze, że wrócił. mam dobry humor. dzisiaj będę robił swoją wishlistę ubrań i ogólnie rzeczy i mama ma mi pomóc z kręceniem włosów w inny sposób, bo chciała pobawić się w fryzjera. nie wiem czy przyciąć włosy czy je zapuścić. bangbangbang. zarobiony facet. rudy i majcher to tacy debile są. ale mają lps. i to jeden taki, który się przyczepia rudemu do glanów. no i ustalaliśmy nauczycieli naszej szkoły jako koty. wspaniały dzień. żyj zdrów i do jutra, pamietniczku.

carlosophy

dziennik pokładowy, 28 styczeń. i'm back, pamiętniczku. obudziłem się. każdego dnia przekonuję się, że na logikę można wszystko. dosłownie wszystko. moje oceny coś o tym mówią. istny geniusz. uczę się robić takie kolorowe makijaże. w sensie, wattpad mi zabrania wklejać zdjęcia, ale to są takie ładne. wiesz, fajne. nawet umiem tylko jeszcze myślę jakie to kolory. zobaczyłem to niedawno na pinterest i pomyślałem, jezus maria to jest to. pozytywny vibe z tego bije. ubrania też chcę kupić jakieś takie no. bo pół mojej szafy to czarne ubrania. i dzisiaj spojrzałem i myślę niee. czarny to nie jest kolor, który oddaje esencję mojej osobowości. to nie to. 2025 ma być pozytywny. i jest, ale wiesz, pamiętniczku. chcę to tak dobić jeszcze ładnie. boję się przypinać przypinki na plecak, bo wiem, że ta cholera klaudia mi to zacznie odpinać i kraść, a ja będę to musiał potem znowu przypinać. syzyfowa praca. mam niecne plany co do tego roku. i nienawidzę sutton foster. zapamiętajcie moje słowa, bo wątpię, że od tego odejdę. knóica jebana. aż nie wiem jak to się pisze. kamil tak powiedział. chcę już ferie. taki syf zrobię. jedyny syf jaki ostatnio robię to bawienie się pomarańczą, bo ktoś to podrzucił do plecaka klaudii. więc moje. lubię lorde ostatnio. nie wiem co dalej mówić. żyj zdrów i do jutra, pamiętniczku.

carlosophy

dziennik pokładowy, 24 styczeń. drogi pamiętniczku, ten dzień mi się chyba przyśnił. nie wiem w sumie. prawie wywaliłem klaudii pudełko z żelkami przez okno, bo mi się ślizgały ręce i nie mogłem tego otworzyć, więc otworzyłem okno dla świeżego powietrza i nic się nie stało. później zaczepiła mnie jakaś weronika na korytarzu, a ja wiesz, jestem otwarty na wszystko, więc mówię, że hej, tak, mam imię, a ona powiedziała, że to pierwsze miesiące w tej szkole. wiesz, wysłuchałem tego, umiem słuchać, bo ten, lubię słuchać myśli innych, nie? wydawało mi się, że ta cała rozmowa mi się śniła, ale umiałem powtórzyć to co powiedziała, więc ten, gdzieś moje skupienie się zostało. nagle mi powiedziała, że ma prawie 18 lat, a ja nie mam pytać, czemu jest w pierwszej klasie i gdzieś poszła. nie, że wyglądała na tyle lat, ale przez jej wygląd wydawało mi się, że bardziej nie wie co tu robi, niż ja sam. analizowałem tą rozmowę przez jakieś 30 minut, kiedy nauczycielka mi tłumaczyła coś o monopolu i konkurencji na rynku. wiesz pamiętniczku, umiem słuchać. patrzeć też, a klaudia robiła obok mnie jakieś dzieło. zapytałem ją o to, nie? odpowiedziała, że to okładka do jej nowego albumu muzycznego, a ja byłem jak ooookej, bez problemu, może mam gorączkę i jeszcze śpię. bo w sumie, czemu miałbym odpowiedzieć inaczej, fajnie, że coś robi. boo każdy coś robi, pamiętniczku. dodałem jej, że gratuluję, mimo, że nie wiem o co do końca jej chodziło, ale mi się tu podobało, bo miało niby fajny klimat. nie muszę tego rozumieć, by to wspierać. potem poszedłem na autobus i wpadłem na pomysł na arta i byłem jak cholera, fajnie by było umieć rysować, ale potem pomyślałem, kurwa przecież i tak to robię. bo ej, przecież lubię rysować stickmany w paincie, czemu miałbym to przestać robić i wziąć się za coś profesjonalnego, czego proces mi nawet nie sprawia frajdy i mnie drażni? że ej, mam inną rzecz do zrobienia z tego, która faktycznie będzie łooo fajna. iii w autobusie zobaczyłem swoją znajomą

carlosophy

dziennik pokładowy, 23 styczeń. drogi pamiętniczku, wyobraź sobie taką sytuację. jesteś sam w domu i nagle ktoś delikatnie puka do drzwi. otwierasz. a tam gwiazda w garniturze. właśnie mi się to przypomniało. zostałem świetnym historykiem. takim, że mój wujek mnie zwyzywał jako historyk premium po czym mi tłumaczył, dlaczego płeć to spektrum. mój wybawca. mój dzień minął całkiem dobrze. pani madzia zaczęła obgadywać ze mną woźnego, że go uwielbia, bo to jest taka pierdoła. kocham ją. so real, queen. wplątałem antka w oglądanie kpiny, bo to najlepszy kanał jaki w życiu widziałem. najlepsze duo, nie mają złych odcinków, ród ferchów, idealni. ja myślę, że każda rodzina musi mieć jakieś tradycje. moje już się powoli budują. wiesz pamiętniczku, zobaczyłem ostatnią taką fajną piżamę z wolvesrynem, ale z drugiej strony przecież ja już mam takich milion. moja wishlista się tylko dłuży, a praktyki u starka nie będą płatne. będę musiał we włoszech jednak zbierać te truskawki przy okazji. ale ja się tam cieszę. 2025 będzie moim rokiem. styczeń jak narazie spierdolił tylko hugh jackman, ja nie. jest git. wiecie, że antarktyda nie może być przydzielona do terenu jakiegokolwiek państwa, nie? ja wtedy nic nie podpisywałem. szach mat. za niedługo na mapach wstąpi fercholand. stay turned on. żyj zdrów i do jutra, pamiętniczku.

carlosophy

przypomniał mi się film hiacynt już się nie śmieję
Reply

carlosophy

dziennik pokładowy, 22 styczeń. drogi pamiętniczku, kłótnie polityczne na klasowej to najlepsze co może spotkać człowieka. rujnuję człowiekowi światopogląd jednym mpreg obrazkami. serio, to chyba bardziej przemawia do człowieka, niż pięć dobrych argumentów. porysowałem, porobiłem jakiś projekt i sobie uświadomiłem, że jednak kierunek reklamy polega na czymś więcej, niż rysowaniu w jakieś fancy wersji painta. ale ja sobie dam radę. jak ze wszystkim innym. w sensie nie widzę swojej przyszłości, akurat w zawodzie tego typu, ale się zobaczy. póki co ogarniam. i'm just looking for a joyride. i mam fajną tablicę na pintereście, dopiszę to sobie do cv. i pamiętniczku, oznajmiam, że moją kolejną inspiracją będzie tom holland. on jest chyba ulubieńcem boga. w sensie, wyobraź to sobie pamiętniczku. chłop dosłownie gra spidermana, jest w związku z zendayą, promuje trzeźwość i ma jakieś kampanie. skurwysyn. o hugh jackmanie nie będę tu mówił głośno. dobrze, że przynajmniej kamil fercho nigdy mnie nie zawodzi. żyj zdrów i do jutra, pamiętniczku.