Jutro wpadnie 5 rozdział Peryhelium, tak jak przystało na 5 Marca. Fragment poniżej!!!
"W głowie zaczęło mi szumieć około dwudziestej pierwszej, gdy DJ ogłosił pogłośnienie muzyki i rozbujanie towarzystwa. Światła przygasły, zrobiło się tłoczno, zewsząd dobiegały rozmowy i śmiechy, ludzie tańczyli ze sobą, ocierali się o siebie, wiele osób miało na sobie tylko biżuterię.
Pozwoliłam sobie na chwilę zapomnienia, czemu nie? Nad moją głową rozpościerał się spiczasty dach, ukazywał jasne gwiazdy na granatowym niebie i dawał poczucie ciepła i opieki. Wszystko będzie dobrze, powtarzałam sobie w kółko i w kółko.
— Widzisz tego faceta tam, w rogu? Czy to nie jebany Heron Burke?
— Chyba wystarczy samo Heron Burke — wymamrotałam do niej, gdy zmusiła mnie, żebym na niego spojrzała.
Rozłożył się wygodnie w prawym rogu basenu, a jego brązowe loki były zaczesane do tyłu. W dłoni z nakreślonym X trzymał kolorowego drinka. Biła od niego pewność siebie i spokój, ale mój wzrok skierował się na jego ciało. Nie chciałam na nie patrzeć, ale alkohol wyzwolił we mnie coś, czego nie podejrzewałam, że mam."