Spojler part 2, z serii: książkara napisała książkę, więc mamy tam dużo... KSIAŻĘK
.
.
Gdy byłem mały, wiele godzin spędzałem z ulubionymi książkami bezpiecznie ułożonymi na kolanach. Najbardziej lubiłem wieczory, kiedy otulałem się ciepłym kocem i sięgałem po wysłużony egzemplarz „Córki czarownic”. Jedną dłonią sunąłem po delikatnych stronach, śledząc linijki, a drugą aż do pobielenia knykci ściskałem starą, metalową latarkę. Mimo że rzucała lichy blask i ledwie oświetlała tekst, to cieszyłem się, że mogę oddać się czytaniu, samotnie, z dala od przenikliwych oczu matki.