Czemu dorośli naprawdę nie rozumieją i nie potrafią przyjąć do wiadomości tego, że ich dzieci też mają problemy, a nie tylko oni
Myślą, że przecież to oni mają najwięcej problemów, bo muszą płacić i zmagać się z "dorosłymi" sprawami, ale tak naprawdę te ich dorosłe sprawy to jedyny argument jaki mają, kiedy muszą odbyć rozmowę o ich największym koszmarze, czyli problemach młodszych osób, których nie rozumieją
Nie żyjemy w świecie, który był 30/40/50 lat temu i jeśli mówicie, że teraz jest inaczej niż kiedyś, to to się nie odnosi tylko do przeszłości, ale minęło 40 lat i faktycznie jest inaczej, więc przyjmijcie do wiadomości, że to, że wy nie mieliście problemów, to nie znaczy, że inni nie mogą ich mieć, bo zrzucacie całą winę na telefon i internet, a czasem to właśnie ten internet to jest jedyne co ludzi ratuje i choć trochę oddala od ich problemów
Za 40 lat też będzie inaczej niż teraz, i co, powiecie, że można mieć problemy, bo jest inaczej niż kiedyś?
Dorośli uważają, że wszystko co nowe i inne niż oni mieli jest złe
Nie pozdrawiam, kocham pisać pesymistyczne paragrafy