Ale ze mnie misiek puchatek o małym rozumku, skoro myślałam, że skończę szybciutko 21 sposobów. W dodatku jeszcze mam epizody kłapuchego, bo zbliża się sesja (i właściwie to jest powód, dla którego robię wszystko, tylko nie liczę całek oznaczonych). Przepraszam Was za poślizg, ale z tego miejsca (ciasny bus, bo wracam do domu się najeść i wyspać, hasztag student) obiecuję, że 21 sposobów, Dżoszi i cała ferajna wrócą. Daje solidne pinky promise. Dziękuję Wam za wszystko i do napisania wkrótce