Stuu trzymał w dłoniach dwie szklanki wina, w lewej czerwone, a w białej prawe. A w prawej ręce trzymał białe wino. Znal mnie tak dobrze. Wiedział, że kocham biale wino, ah. Podszedł do mnie, zdjął szlafrok i spytał się: "czy nie chcesz mierzyć?" Pytam się go:
- Stuu, ale o co ci chodzi? Co chcesz... Co mam mierzyć?
Wyciąga linijkę i zaczyna mierzyć swoją grzywkę! Patrzę na to, widzę trzydzieści centymetrów, widzę trzydzieści centymetrów na linijce, ZAIMPONOWAŁ MI.