Jak pewnie zauważyliście, jestem w trakcie korekty „Lost souls” i właśnie teraz uświadomiłam sobie, jak wiele złamałam serc tą historią. Nie tylko Rai, Liama czy czytelników. Ale także swoje własne. Czytając te wszystkie myśli, które przecież sama przelałam na postacie, czuję jakbym się rozpadała. Wszyscy są tacy zagubieni, nadzy. A ja? Ja wciąż dolewam oliwy do ognia. Mam nadzieję, że ta powieść poruszyła również twoją duszę.