Tak, tak i jeszcze raz tak. Przygarnę cię jak bezpańskiego, małego kotka. W sumie to chciałam zrobić coś bardzo złego i zaprosić cię na więcej Lokiego w opowiadaniach. Zobaczyłam DrHouse'a, a później Sparrowa. Moc Jedi mnie uniosła, jak jakiś kamień, a kawka z Sherlockiem porwała. Stwierdziłam, że wolę dmuchać na zimne i nie wpieniać osoby, co doprowadza Bannera do zieloności, więc poprosiłam Tardis, żeby mnie zabrała na Gallifrey.
To gdzie ten kotek? :>