Cześć witam cię!
Zapraszam cię do siebie i zachęcam do zerknięcia na moje opowiadanie. Może mój nieskładny bełkot przypadnie ci do gustu. Kto wie, kto wie...
- Matko, Jack wytrzyj się, bo ociekasz wodę- mruknęła wyswobadzając się z ich objęć tym samym dając całej trójce możliwość do przywitania się. O dziwo skąpy ubiór mężczyzny przeszkadzał tylko jej, Olivier był wręcz zachwycony mogąc po dotykać nowych blizn na jego ciele, natomiast Maggie, cóż na niej gołe klaty nie robiły wrażenia. Zbyt wiele ich w życiu widziała.
- Wujek! Wujek! Wujek!- Radosne piski trzylatka mieszały się z bezsensowną paplaniną Maggie.
- Boże święty, jak ty urosłeś. I schudłeś, nie karmili cię tam? O Jezusie masz nową bliznę? Co za idiota tak to zszył? Jakiś patafian bez doświadczeni. Ogoliłeś się? Zapuściłeś wąs? Coś ty zrobił z włosami, dlaczego są takie krótkie? Czekaj, czekaj, czy ty używałeś mojego szamponu! Jak matkę kocham przysięgam, że…
- Mnie też jest miło cię widzieć – Jack położył jej ręce na ramionach odsuwając ją nieco od siebie. Leniwie przejechał wzrokiem po jej ciele znów szczerząc się nieprzyzwoicie szeroko. Że też jeszcze nie dostał skurczu szczęki- Schudłaś. Siłownia ci służy.