Cześć! Jak się macie? Mam nadzieję, że trzymacie się zasad, nosicie maseczki poprawnie i nie jesteście samotni <3.
Ja ostatnio jestem ciągle zdenerwowana. Mieszkam z emerytką, która ma wiele chorób współistniejących, a na dodatek przez ponad połowę swojego życia paliła papierosy (rzuciła kilka lat temu).
Ale dlaczego o tym mówię?
Ponieważ to jeszcze bardziej wyczuliło mnie na bezmyślne zachowanie ludzi.
A co mam na myśli mówiąc bezmyślne? (uwaga story time)
Poszłam dzisiaj do sklepu. Przez cały czas starałam utrzymać jak największy odstęp między mną a innymi ludźmi, dotykać tylko produktów, które wezmę. Stanęłam przy kasie, dwa metry od ostatniego klienta. Po chwili za mną stanęły dwie starsze panie, najwyraźniej tak zajęte rozmową, że nie zauważyły, że stoją tuż obok mnie. Dosłownie tuż za moimi plecami. Niestety, moje nadzieje na to, że się odsuną były płonne. Najbardziej mnie jednak zirytowało to, że nawet nie miały założonych maseczek (lekkie zakrycie ust to nie jest założenie). Nie wytrzymałam, odwróciłam się i najkulturalniej jak mogłam, poprosiłam, aby się odsunęły. Jako że jestem złośliwą istotą, dodałam, że w moim domu niedawno skończyła się kwarantanna (kłamstwo). Podziałało tak, jakbym powiedziała, że jestem chora.
Jeżeli jakaś z osób, które to czytają, postępuje tak, jak te panie, czyli nie dba ani o swoje zdrowie, ani o zdrowie osób dookoła siebie, mam do Ciebie prośbę : jeżeli chcesz umrzeć, to poproś o pomoc, a nie ryzykuj życia tych osób, które chcą tutaj jeszcze trochę pobyć. Nigdy nie wiesz, czy osoba, obok której stoisz nie jest chora lub nie nosi na sobie wirusa (ubrania), tak samo jak ja nie wiem, czy Ty nie możesz mnie zarazić. Proszę, zastosuj się do zasad, chociaż tych najprostszych!
Zdrówka wszystkim i dobranoc!