Dzień dobry, kochani! A raczej, dobry wieczór ☺️ Aż nie chce mi się wierzyć, że jest prawie dziewiętnasta... Wiosna wprowadziła zmiany. Ostatnio poszłam zwrócić książki do pobliskiej biblioteki, a wypożyczyć inne. Droga wiodła przez tunel, którym wychodzi się na zewnątrz. Wracając, poczułam coś. Patrzyłam na tych ludzi i siebie. Czułam, że wszyscy idziemy jednym rytmem - pospiesznym. Szli w lewo lub prawo, w zależności od której strony się patrzyło. Na przód. Zauważyłam także, że były to twarze ponure, obojętne. I moja także taka była. "Gdzie się tak spieszymy?" pomyślałam. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to my popędzamy siebie. Do rodziny, przyjaciół, obowiązków...
Dlatego z tą refleksją chciałabym życzyć Wam wesołych świąt. Od razu przyznam, że nie jestem wierząca. Nadal jednak obchodzę święta. Zabawne, prawda? Jakie dziwne, pokręcone. Dla mnie święta to już część tradycji. Nie potrafiłabym obudzić się 24 grudnia, stwierdzając że to dzień jak każdy inny. W tym roku odczułam chęć, potrzebę, aby więcej publikować na tablicy. Przede wszystkim, złożyć życzenia moim drogim czytelnikom. Mam nadzieję, że Wielkanoc będzie dla was radosna, rodzinna, pełna ciepła, rozmów. Chciałabym, abyście odpoczęli od zajęć, biegania, spieszenia się. Kiedy słyszę o sprzątaniu - nieważne, czy w telewizji, radiu czy od bliskich, to myślę sobie "Tak, Jezusek na pewno zajrzy ci tam. Na pewno sprawdzi, czy jest czysto". Nie mam nic przeciwko sprzątaniu. Chodzi o o sprzątanie na błysk, ciężką pracę, perfekcję, nerwy... Sądzę, że gdybym miała wybierać, to bym wybrała nie takie idealne sprzątanie oraz spokojne, szczęśliwe święta z rodziną. Wspólnie spędzony czas w dobrej atmosferze. Bez przeciągania, Wesołych Świąt!