Jezus maria, będę Was dzisiaj zasypując wiadomościami. Zaraz się zrzygam ze stresu przed epilogiem (swoją drogą jednak wleci o 5 rano)
Niby powinnam poczuć ulgę po skończeniu tej książki, a jednak moja głowa mi na to nie pozwala. Otwarcie przyznam, że w takich kwestiach jestem perfekcjonistką i nie potrafie sobie powiedzieć "Julia, jest dobrze, uczysz się, robisz progres, a to najważniejsze" a gdy tylko próbuje to sobie uświadomić, nagle pojawia się cichy głos, mówiący "musisz być od razu najlepsza" "nie umiesz tak dobrze pisać, rzuć to, nie wychodzi ci to tak dobrze jak myślałaś"
Mam wiele momentów zwątpienia, ale przez całą książkę, to właśnie Wy sprawiliście, że nie przestałam wierzyć w siebie.
Nie umiem wyrazić słowami tego jak bardzo jestem Wam wdzięczna, zwykłe "dziękuje" nie opisze mojej wdzięczności za Wasze wsparcie, za pokazywanie mi błędów, abym mogła się dalej rozwijać.
Sama nie wiem dlaczego pisze Wam to o prawie drugiej w nocy... Ale po prostu, chce podziękować. Za to, że jesteście, czytacie, komentujecie i wspieracie.
Mam nadzieje, że chociaż słowa, które pisze, każdy rozdział mojej książki i moich przyszłych książek, choć trochę umili Wam czas i będzie czymś co mogę Wam podarować za wsparcie
Kocham i... Do epilogu <3