Hej!
Już niedługo na moim profilu pojawi się opowiadanie pt. "Szalony Parasolnik". Pierwszy rozdział jest w trakcie pisania, a oto jego początek:
Krople deszczu równomiernie uderzały o powierzchnię parasola. Sam parasol wyróżniał się spośród tłumu tych niezwykle przydatnych przedmiotów. Można by było pomyśleć, że każdy mieszkaniec Nowego Yorku wiedzie smutne i nudne życie. Oznaką tego były czarne jak smoła parasolki. A jednak, wśród milionów można było zobaczyć jedną czerwoną.
Przechodnią gapili się bezwstydnie na mężczyznę, który podrygiwał do muzyki lecącej z kawiarenki obok. Razem ze swym czerwonym towarzyszem przemierzał uliczki amerykańskiego miasta. Na każdej ulicy inaczej tańczył. Ludzie byli pewni, że trzeba wysłać go do wariatkowa.
Mężczyzna z czerwonym parasolem był uważnym obserwatorem. Widział jak psy ścigają wiewiórki w parku po drugiej stronie ulicy. Widział ich właścicieli, krzyczący na biedne pieski, które nie wiedziały o co chodzi. Widział kobiety z wózkami, które próbowały karmić swoje dzieci i opanować je, żeby nie płakały. Widział kierowców, którzy darli się na pieszych. Widział bezdomnych, którzy nie dostawali nic. Widział on wszystkie niesprawiedliwości. On już dawno wywnioskował, że świat jest niesprawiedliwy i nie ma w nim miejsca na czerwony parasol.