Wybaczcie, że musicie tak długo czekać na nowe rozdziały, ale stanęłam ostatnio z pisaniem. I nie jest to tylko spowodowane brakiem czasu czy weny...
Muszę przyznać, że trochę zatęskniłam za Berlinem i coraz częściej myślę o tym, żeby wrócić do tunelu w mennicy i zacząć jego reanimację.
To opowiadanie stało się zbyt smutne, a dalsza część na weselszą się nie zapowiada i trochę się już w tym pogubiłam i zmęczyłam pisaniem tych smutnych rzeczy, opłakiwania Tatiany po Andresie itd.
Dodatkowo piąty sezon całkowicie mnie w tym temacie "dobił", a szczególnie pojawienie się w nim Rafaela... Ale pojawiły się też nowe pomysły na kontynuację tej historii, których bez żywego Berlina niestety nie będzie dało się zrealizować.
Tak, więc pytanie do Was:
Chciałby ktoś jeszcze podać mu tlen i przywrócić tego dupka do życia?