Wraz z nowym albumem Florence oraz biletami na jej koncert obudziła się we mnie pradawna potrzeba napisania czegoś, co pozwoli mi krzyczeć, ale jednocześnie nie będzie niczym wymagającym w trwającym okresie magisterskim.
Dlatego postanowiłam powrócić do świata Martina i to podwójnie!
Tak więc, jeśli lubicie, zapraszam serdecznie do Wild Heart i Hopeless Wanderer.