Ooo, widzę, że kolejna fanka Deana Amborse'a? Ja go kocham i dlatego piszę o nim i o reszcie chłopaków z The Shield opowiadanie, na które serdecznie chcę cię zaprosić:
Wielkadrakawwwe .blogspot .com
A tu masz próbkę:
- Jesteś ruda, nie masz duszy, coś wymyślisz- Dean zawiązał mocniej swoje bandaże. Roman parsknął śmiechem. Ach, ten Ambrose. Kopalnia cytatów. Dean już nie raz udowodnił jak spaczone ma patrzenie na świat, ale bez niego, byłoby po prostu nudno w federacji. Jakiś wariat musi tam być. A swoją drogą, Roman ku wielkiej uldze zauważył, że Deanowi jest już chyba troszkę lepiej, bo zrobił się jakoś... mniej zielony niż wcześniej.
- Ej! Ty też jesteś rudy!
- Nie jestem rudy. to jest blond daltonistko.
No, nie. Znów się zaczyna...Pomyślał ze zrezygnowaniem brunet. Ktoś zaczyna wojować przeciwko racjom Ambrose'a. Jakby do tej pustej głowy coś doszło. Chyba jedyną osobą, jakiej udawało się z powodzeniem zmienianie poglądów Deana. był, ku wielkiej ironii, Seth.
- Jesteś ewidentnie rudy. Dean, widziałeś swoje pejsy? Są pomarańczowe - Becky uparcie stała przy swoim. - A ja z natury jestem blondynką.
- Nie mam pejsów i nie jestem rudy! - Eveline spojrzała na Romana zszokowana sytuacją, a chłopak starał jej się przekazać swym wzrokiem, że tutaj to norma.
- Masz trochę pejsów, Dean - dodała blondynka.
- No niech już wam będzie z tymi pejsami, ale nie jestem rudy. Gdybym był rudy, to by mnie za to zabili w Cincinnatti.
- Jesteś rudy, Ambrose - Przechodzący obok, ocierający spoconą twarz Miz dodał swoje trzy grosze, rozkoszując się frustracją na twarzy Ambrose'a.
- Totalnie - dodała Maryse.
- Gówno prawda - odpowiedział Lunatyk, ale Miz i Maryse zdążyli już zniknąć.