– Twoja zabawa mogła zakończyć się tragicznie – starałem się do niej dotrzeć, nieco spuszczając z tonu. Zrozumiałem, że mój krzyk może jedynie doprowadzić do sytuacji, w której zaczniemy się wzajemnie przekrzykiwać, a głośną rozmową nie dotrzemy do żadnego ładu.
Dziś zabawnym wydaje mi się to, że wtedy chciałem dojść do jakiegoś ładu z kobietą, która chaos miała na drugie imię.
– Ale wszystko dobrze się skończyło – trwała przy swoim Majka. – Teraz przynajmniej wiem, że i ja się tobie spodobałam. W przeciwnym razie nie biegłbyś tu na złamanie karku.
– Nie biegłem – sprostowałem. – Zostałem podwieziony.
– Ale przybyłeś, mój ty bohaterze.
Przewróciłem oczami, a westchnienie zrezygnowania samoistnie się ze mnie wydarło. Przy niej przestawałem kontrolować swoje odruchy. Pozbawiała mnie stoicyzmu oraz zakłócała racjonalne myślenie.
– I za moment sprawię, że cholernie mocno mnie znienawidzisz – ostrzegłem.
Szybkim ruchem wyrwałem jej torebkę, którą wciąż miała zawieszoną na przedramieniu.
– Co ty robisz!? – krzyknęła. – Tylko nie mów, że oczekujesz zapłaty! Chyba nie zrobiłeś tego dla pieniędzy, co nie!?
Podczas kiedy Majka głośno starała się odgadnąć do czego ma doprowadzić moje działanie, ja chaotycznie, nieco nerwowo odpinałem pasek z jej torebki. Następnie torebkę bez paska wrzuciłem na siedzenie pasażera, przez co niemal od razu zostałem pouczony, że tak drogim wyrobem pod żadnym pozorem rzucać nie wolno. Jednak ja zupełnie nie przejmowałem się pouczeniami płynącymi z ust rozpuszczonej gówniary. Wręcz przeciwnie – obrałem za cel samemu ją pouczyć i to w sposób, jakiego długo nie zapomni.
https://www.wattpad.com/story/186066917-%C5%9Bwiat-niemi%C5%82o%C5%9Bci