Siema, nie wiem kto naprawdę z moich obserwujących czyta te rzeczy ale zostawię to tu dla potomnych, szukających odpowiedzi co się dzieje z ich ulubionym (lmao) ficzkiem.
No więc chciałam się pochwalić, że wreszcie zaczęłam terapię! Na razie jadę na lekach, a później zaczną się rozmowy z terapeutą.
Czy to oznacza, że wróci Not-A-Boyfriend??
Otóż nie.
Przepraszam Was, ale tak postanowiłam. Powód tego jest taki, że tworząc fabułę N-A-B siedziałam w najgorszym momencie mojego życia. Nie potrafiłam tworzyć lekkich, przyjemnych, pozytywnych rzeczy, bo mój chory, zdepresjonowany mózg nie mógł się na to zdobyć. I zdałam sobie też sprawę, że zagłębiając się w takim gatunku angst tylko pogarszam własne samopoczucie. Bardzo się męczyłam próbując pisać tę książkę i przygnębiała mnie myśl o rozwoju tej historii.
Jestem dumna z mojego małego uniwersum, chciałabym bardzo skończyć tego ficzka, planowałam napisać też sequel, ale to zwyczajnie nie na mój stan psychiczny w tym momencie. Dlatego zawieszam go na czas bliżej nieokreślony.
Okej, ale czy to jednoznaczne z tym, że nie będę pisać w ogóle?
Też nie!
Mimo wszystko lubię pisać i czasem mnie to relaksuje, pod warunkiem, że to odpowiedni gatunek. Od jakiegoś czasu jestem w trakcie pisania nowej książki, myślę że Wam się spodoba. BL-owa adaptacja klasyka literatury. Mam w planach też testowo zacząć pisać innego beztroskiego, bardzo luźnego ficzka o JoJo. W ramach własnej, małej terapii.
No więc krótko ujmując - mój główny projekt zawieszam aż gdy poczuję się na kontynuowanie go, a do tego czasu chciałabym zachęcić Was do obczajenia innych ficzków, które oby wkrótce się pojawiły. Trzymajcie kciuki, żeby jedynym powodem mojej żałośnie niskiej aktywności był brak czasu przez pisanie licencjatu.
Trzymajcie się ciepło,
Limmie