@ lordmalachai brzydota jest jak najbardziej autentyczna, bo nie ważne jak bardzo przesadzona, jest prawdziwa. co teraz jest konwencjonalnie piękne i kojarzone z perfekcją jest powtarzalne i schematyczne, opisywane w sposób powszechnie akceptowalny i czysty, nie personalny, tak aby czytając nie pomyśleć o umyśle twórczym autora jak o bluźnierczej brei.
jeśli widzisz słodycz w bezbronnych nieładnych stworzeniach to pewnie łączy się to z twoją własną niepewnością, auto-współczuciem, bo to stworzenie w jakimś stopniu jest projekcją pewnej słabszej części ciebie.
jeśli jest to jednak coś większego i w swój odrażający sposób intrygującego, jest uosobieniem pierwotnych instynktów, które gdy są gdzieś zagłuszone wymagają ponownego odkrycia, a odkrywanie ma różne oblicza. jak bardzo duchowny odrealniony bliski nirvany jesteś, jak wszystko czego pragniesz jest tak boleśnie ludzkie? otóż najbliższa człowiekowi jest krwista intensywność, poczucie życia jak najbardziej przeleżały słodki owoc ponad białe szaty nienaruszania.