Kiedyś wierzyłam, że wszystkie moje skrywane sekrety pozostaną nienaruszone. Matko, jaka ja byłam głupia. Z dnia na dzień popadałam w coraz większą paranoje, aby tylko czuć bezpieczeństwo.

Wszystko było cudownie, dopóki jeden dociekliwy dzieciak sąsiedztwa nie zaczął pociągać za me już i tak zwęglone sznurki. Ciągnął, ciągnął aż rozerwał, ukazując światłu moje krwawiące wnętrze. Moje życie w tamtym momencie nie miało większej szansy na przetrwanie bez okłamywania najbliższych. Oprócz tego co siedziało we mnie od dobrych kilkunastu lat, zaczęły pojawiać się nowe elementy całej magicznej układanki. Wtedy wszyscy poznali prawdziwa osobowość krawawej księżniczki, która od zarania dziejów zamieszkiwała w osobach zniszczonych psychicznie. Uzależniała osobę od siebie, a gdy miała już odejść do młodszej duszy, zaczęła rozumieć, że stara dusza musi ucierpieć wraz kimś. Krawawa postać nigdy nie wybierała ludzi nie wyjątkowych, zawsze decydowała się na kogoś z wybitnym talentem. Była niczym szatan, niszcząc, kusząc i łamiąc wszystko i wszystkich wokół. Dla niej liczyła się młoda krew, która mogła spożywać każdej nocy aż do świtu, aby nad ranem osoba wyglądała jak śmierć. I tak też wydarzyło się ze mną, każdego dnia znikałam coraz bardziej, mając jedynie przekonanie o tym iż sens mojej egzystencji dobiega wielkimi krokami końca. Niszczyłam sama siebie, nie zważając na troski innych. Byłam egoistką i moje miejsce juz , dawno grzało się w piekle.
  • JoinedApril 16, 2017



1 Reading List