"wspaniałe" jest to, że "nadzieja jest matką głupich", a cynizm wywyższa się ponad radość z życia. wpadliśmy w moment żałosnego stanu antyduchowości — braku miłości do ludzi i siebie, jednocześnie nie mając wówczas potrzeby wpychania do nas czegoś "nadludzkiego". a jednak, ja wolę być owym głupcem, ignorantem i z radością iść przez świat, kroczyć drogą głupca z nieukrywaną dumą, niżeli pogrążać się w ciągłej rozpaczy. wolę być głupcem przy swej matce, wyciągając ręce do światła. i wolę być ignorantem, skupiając się na zieleni roślinności oraz pięknie kwiatów na skraju lasu, nóż skupiać się na jelonku podłe zagryzanym przez wilka w środku lasu.
nie mogę odrzucić strachu, bo ten jest mi potrzebny, by wiedzieć, jakie ograniczenia w samym sobie pokonywać, a jednocześnie trzymać się przy życiu. nie zmienia to jednak faktu, iż chcę rozkoszować się wyższymi uczuciami — radość, spełnienie, wdzięczność — zamiast napawać niższymi troskami, takimi jak smutek, żal, złość.
choć ta gawęda nie ma wiele odnośnie twojej wypowiedzi, po to przecież są słowa, by opisywać swe myśli, nawet ulotnie.