Księżniczka pokiwała głową, po czym wstała i zaczęła nerwowo krążyć po kuchni. Wreszcie zatrzymała się i spojrzała na Mahesa oskarżycielsko.
– Macie blade pojęcie, co by było, gdyby te rysunki znalazł ktoś inny niż ja?! Ktoś, kto natychmiast pobiegłby po straż? – zapytała ostro. – A poza tym, nie pomyślałeś, że możecie być pod obserwacją?! Twojego ojca skazano, a ty nawet nie kryjesz, że myślisz tak samo: w każdej chwili ktoś może wparować do tego domu i urządzić rewizję!
Chłopak wyraźnie się speszył.
– To wszystko było pół dekady temu i policja nigdy nie poświęcała nam uwagi od tego czasu... ale może faktycznie, powinniśmy to przenieść w mniej oczywistą kryjówkę. Nie pomyśleliśmy...
– Och, litości! – wykrzyknęła Neferure. – Nie macie tego chować, tylko zniszczyć! Macie pojęcie, jak samo istnienie tego naraża życie was wszystkich?! Szczególnie twoje, Mahes, jako że to twój dom!
– Czekaj, czekaj! – Młodzieniec uniósł do góry palec. – Czy ja źle słyszę, czy ty... się o mnie martwisz? – Gdy nie odpowiedziała, uśmiechnął się szeroko. – No, proszę, martwisz się! Sądziłem, że jesteś wściekła z powodu obrazy królowej... a tymczasem ty jesteś zła, bo wystawiam s i e b i e na niebezpieczeństwo!
Wyglądał na wyraźnie zadowolonego. Księżniczka poczuła, jak jej gniew wzrasta jeszcze bardziej, choć nie była pewna, czy jest zła na niego czy na siebie.
– Oczywiście, że jestem wściekła, bo obrażasz moją... moją panią! Ale... nie chcę też, żeby ci się coś stało. – Uderzyła pięścią o blat stołu w odruchu bezsilności, po czym spojrzała na chłopaka z rozpaczą. – Zależy mi na tobie, Mahesie.
Jego oczy rozbłysły. Poderwał się z miejsca.
– Mnie na tobie również – wyznał, podchodząc do dziewczyny ujmując ją za ręce. – Naprawdę nie chciałbym stracić naszej przyjaźni z powodu różnicy przekonań.
— @Anidala_forever ("Dziedziczka Egiptu")