maruderki

"— Skład — powiedziała twardo Meredith, mocując się z guzikami koszuli Johnny’ego. Daniel, widząc to, po prostu zaczął rozrywać materiał. — Daj mi skład!
          	
          		— Nie wiem, nie znam — jęknęła Elisa, zaciskając palce w pięści. — Kupiłam to już gotowe, nie ważyłam tego. 
          	
          		— Jasny szlag — warknęła Meredith, ale nie miałem pojęcia, czy ten komentarz odnosił się do słów Elisy czy tego, co zobaczyła. Na ciele Johnny’ego było więcej sinych plam. Odwróciłem wzrok od jego klatki piersiowej, zaciskając powieki. Przez to, że widziałem gorzej, miałem wrażenie, że zlewają się w jedno. Zrobiło mi się niedobrze. 
          	
          		— Odsuń się — warknął nagle George do Nareeny, po czym zrzucił szachownicę ze stołu. Obok niej stał też biały talerzyk, z którego właśnie strzepnął okruchy po ciastkach i wylał na niego resztę herbaty. — Niech ktoś mi przyświeci!"
          	
          	Jeśli ktoś jeszcze nie czytał najnowszego rozdziału, to zapraszam serdecznie!

maruderki

W rozdziale poprawiłam, a tutaj nie, powinno być *warzyłam!
Reply

maruderki

"— Skład — powiedziała twardo Meredith, mocując się z guzikami koszuli Johnny’ego. Daniel, widząc to, po prostu zaczął rozrywać materiał. — Daj mi skład!
          
          	— Nie wiem, nie znam — jęknęła Elisa, zaciskając palce w pięści. — Kupiłam to już gotowe, nie ważyłam tego. 
          
          	— Jasny szlag — warknęła Meredith, ale nie miałem pojęcia, czy ten komentarz odnosił się do słów Elisy czy tego, co zobaczyła. Na ciele Johnny’ego było więcej sinych plam. Odwróciłem wzrok od jego klatki piersiowej, zaciskając powieki. Przez to, że widziałem gorzej, miałem wrażenie, że zlewają się w jedno. Zrobiło mi się niedobrze. 
          
          	— Odsuń się — warknął nagle George do Nareeny, po czym zrzucił szachownicę ze stołu. Obok niej stał też biały talerzyk, z którego właśnie strzepnął okruchy po ciastkach i wylał na niego resztę herbaty. — Niech ktoś mi przyświeci!"
          
          Jeśli ktoś jeszcze nie czytał najnowszego rozdziału, to zapraszam serdecznie!

maruderki

W rozdziale poprawiłam, a tutaj nie, powinno być *warzyłam!
Reply

maruderki

Trochę się o siebie martwię. Nie dość, że wczoraj w terminie dodałam rozdział, to jeszcze dzisiaj zaczęłam od razu pisać kolejny. Co się dzieje? Kto mnie podmienił? 

maruderki

@CrazySweet22 Mogłoby, zdecydowanie
Reply

maruderki

@Grobessa_12 Jej zawsze mam w nadmiarze, najgorzej jak mi okoliczności i czas nie chcą sprzyjać
Reply

maruderki

Kochani, ogłoszenie dotyczące nadchodzącego rozdziału: będzie jutro bądź w niedzielę bądź w poniedziałek. Dlaczego taki rozstrzał? Bo może być tak, że skończę go jutro i od razu go wstawię. Ale nie wiem czy tak będzie, bo przed chwilą wróciłam do domu po całym dniu harowania i trochę mnie już siekło na spanie, więc może być ciężko z pisaniem. Może być tak, że skończę go w niedzielę i od razu dodam albo skończę w niedzielę późną nocą, więc wstawię dopiero w poniedziałek po pracy i po wszystkich innych obowiązkach, które muszę ogarnąć, bo jeszcze będę musiała go sprawdzić na trzeźwo (nie na półśnie). Więc, jak widzicie, może być różnie, ale już jesteśmy bardzo blisko. XD I zmieszczę się w terminie, szok! 

Niieokielznana

@ maruderki  cześć i czołem, będzie dziś czy bardziej jutro?
Reply

maruderki

@ Niieokielznana  Cześć i czołem, jutro!
Reply

fanka-fanfiction

@ maruderki  już nie mogę się doczekać!!!
Reply

maruderki

Jak widzicie moje szalona ambicja nie wypaliła, bo w zeszłym tygodniu dzień w dzień wracałam do domu praktycznie tylko na noc, ale! Pisałam dzielnie, mam już prawie dwadzieścia stron nowego rozdziału, co daje nam ogromne fundamenty do tego, by pojawił się w przyszłym tygodniu. Dedlajn trzytygodniowy 27 stycznia, czy zdążę? MUSZĘ. Trzymajcie kciuki! 
          Ps. Dziękuję za Wasz odzew pod moim poprzednim pytaniem i za to, że pod ostatnim rozdziałem jest już ponad 300 wyświetleń! Nie wiem, co się dzieje, ale niech się dzieje dalej, ściskam, kocham, pozdrawiam - ja.

kudlatylos

@ maruderki  Czekam .... i składam serdeczne życzenia urodzinowe. Zdrowia, szczęścia i weny
Reply

maruderki

Mam szaloną ambicję. Opublikować rozdział w swoje urodziny, czyli w najbliższą sobotę. 50/50, że dam radę, mogę przyjmować zakłady czy się uda. XD Co Wy na to w ogóle? Byłoby okej, czy jednak dłuższa przerwa jest lepsza? Oczywiście nie taka, jaką czasami serwuję, kiedy się spóźniam. XD 

_qarox

@ maruderki  oczywiście że sobota, wierzę że dasz radę 
Reply

Niieokielznana

@ maruderki  No oczywiście, że sobota! ❤️
Reply

ushinobaka

@maruderki sobota, sobota, sobota! Mocno trzymam kciuki, żeby się udało. I żebyś miała wspaniałe urodziny! <3
Reply

maruderki

Damn, ależ szybko rąbnęliście 200 wyświetleń pod najnowszym rozdziałem! Dziękuję! Daliście mi mega motywacje, jeśli mi życie pozwoli, to od poniedziałku usiądę do następnego i może dokonamy cudu, którego już dawno tu nie dokonałam - wyrobię się jeszcze przed upływem trzech tygodni. Nieśmiałe marzenia są, a jak to wyjdzie, jak zawsze zobaczymy w praniu. 
          
          Kłaniam się nisko w podzięce za Wasze zainteresowanie i uwagę. ♡ 

maruderki

Jeśli nie macie planów na dzisiejszy wieczór, to jest dobry moment na to, by przypomnieć sobie ostatni rozdział. Albowiem jutro wieczorem W KOŃCU pojawi się kolejny.

maruderki

@Turchawka Mam nadzieję, że do północy się wyrobię, a jak nie, to będzie kilka minut po
Reply

Turchawka

@ maruderki  kiedy rozdział? 
Reply

Lexi_Shepherd

@maruderki u mnie też wleciało kilka nowych rozdziałów, również zapraszam :D
Reply

maruderki

Obiecany spojler nadchodzącego rozdziału:
          "— Napisałem… — zająknąłem się, nie będąc pewnym, czy chce to powiedzieć. Po chwili machnąłem ręką. — Napisałem do ciebie list, kiedy byłem pewien, że tym razem idę już na pewną śmierć. Że mama to wszystko zakończy. Nie dałem ci go. Nie poprosiłem nawet Hermiony, by w razie mojej śmierci ci go przekazała. Uznałem, że przemilczę. Że odpuszczę. Bo przecież chciałeś dobrze, bo przecież zawsze chciałeś dla mnie dobrze. Czy na pewno? 
          
          Nawet jeśli przeginałem,  jeszcze tego nie czułem. 
          
          — Tak bardzo pana… podziwiałem. Podziwiam nadal. Czułem, że mam u pana takie… taką przestrzeń na bezpieczeństwo. Na spokój. Na bycie tym dzieckiem, którym nigdy nie mogłem być. Jak bardzo się pomyliłem. Jak bardzo to było tylko grą dla dobra ogółu.
          
          — Harry… — wykrztusił w końcu Dumbledore. Brzmiał jakby był o włos od rozpłakania się. — To nigdy nie… 
          
          — Nie uwierzę — przerwałem mu. — Może później już rzeczywiście się pan mną przejął, ale od początku miał pan na mnie konkretny plan. To pan zdecydował, że mam dorastać u mugoli. U siostry swojej matki i jej męża, który gdyby tylko mógł, oddałby mnie do pierwszego z brzegu przytułku. To pan zadecydował o moim losie. Nie obchodzi mnie, że chroniła mnie wtedy krew mojej matki, czy cokolwiek pan wtedy mętnie tłumaczył. Voldemorta wtedy nie było. Kiedy byłem dzieckiem, mogłem być bezpieczny gdziekolwiek. Gdziekolwiek indziej. Nawet pan mógł mi zapewnić tę ochronę. A nawet jeśli już musiałem się męczyć u Dursleyów, to dlaczego nie mógł pan nawiązać ze mną kontaktu? Narzucić ciotce i wujowi, że mogę dorastać świadomy tego kim jestem i kim byli moi rodzice? Dlaczego zostawił mnie pan na pastwę losu na dziesięć długich lat? Dlaczego pan poczekał i liczył na to, że list ze szkoły, który był dla mnie jedną wielką zagadką, nakreśli mi moją sytuację?" 
          
          

Niieokielznana

@ maruderki  Ty siło nieczysta, tak smaka robić... 
Reply