Wziąłem sobie kilka rzeczy do przemyślenia i uznałem, że nie mam po co się spieszyć.
Wcześniej pisałem na siłę, zmuszając swój mózg do ciągłego myślenia. Teraz jednak uznałem, że wolę skupić się na innych zainteresowaniach czy szkole.
Nie rezygnuje z "marzenia" wydania własnej książki, ale nie chce zmuszać się na siłę do pisania rozdziałów. Wolę pisać, kiedy naprawdę mam do tego ochotę, a nie zmuszać się na siłę.
Po prostu chce by to wyglądało, jak najlepiej się da. Dlatego mój wniosek biorę do siebie jako lekcje, że na wszystko z czasem przyjdzie czas i nie ma co na siłę robić coś, co grzecznie może poczekać w przyszłości.