w sumie każdy mój rok dzieli się na trzy części:
1) styczeń - czerwiec; zdecydowanie najdłuższa i najbardziej wykańczająca, emocjonująca oraz stresująca część
2) końcówka czerwca - sierpień; ofc wakacje, strasznie monotonne, gdzie nic nigdy nie robię, więc z jednej strony się dłużą, a z drugiej mijają w oka mgnieniu
3) wrzesień - grudzień; kochany początek roku szkolnego, dzieje się wszystko i nic, generalnie natłok wszystkiego, a mija - o dziwo - prawie tak szybko jak wakacje
nie wiem, czy ktoś to nawet czyta, ale jeśli tak, to pokaż się i napisz jedno ważne słowo
ciao