Mieszkam w ścianach w kościele w Wądrożu Wielkim. Pomimo tego, że nie są przeznaczone do mieszkania, jest w nich dość komfortowo, poza tym dodatkowo ogrzewam się poprzez uruchamianie benchmarków na laptopie i kładzenie go sobie na klatkę piersiową. Kolejnym atutem jest to, że mogę słuchać modlitw i pieśni, pogłębiając więzi z Bogiem w ciszy i spokoju. Raz zostałem znaleziony przez księdza i przez to teraz muszę płacić za pobyt, choć i tak jest taniej niż jakbym miał wynajmować jakąś kawalerkę w Warszawie. Brak kontaktów społecznych rekompensuję przesiadywaniem na forach typu Reddit i posiadaniem aż 150 wymyślonych przyjaciół, których wszystkie imiona znam na pamięć od 20 lat. Bardzo polecam ten styl życia dla wszystkich schizofreników.