niejestemtwoimbogiem

Hej Wszystkim, którzy nadal czekają na kontynuacje!
          	
          	Przychodzę to trochę się kajać, to trochę obiecywać. Na wstępie zaznaczę, że historia na pewno BĘDZIE KONTYNUOWANA. 
          	
          	Jeśli będziemy zbliżać się do jej zakończenia postaram się Wam to w jakiś sposób zasygnalizować, by Was do tego przygotować ;)
          	
          	Moja długa nieobecność tutaj (nie będę owijać w bawełnę) wynika z mojego ADHD. Mam miljon pomysłów na sekundę i równie wiele historii, które piszę dla samej przyjemności i zdarza mi się na jakiś czas zaniedbać jedną na rzecz drugiej. Oczywiście przepraszam Was za trzymanie Was w tym napięciu i przysięgam, że kolejny rozdział się pisze. Właściwie to sam, bo jak pewnie zauważyliście ta historia zaczęła w pewnym sensie żyć własnym życiem i poniekąd zbuntowała się w trakcie, chwytając za własne lejce. Mam nadzieję, że wyszło jej to na dobre.
          	
          	Nie przedłużając już, dzięki za to, że jesteście i naprawdę niezmiernie mnie motywuje to, że mimo ciszy z mojej strony nadal komentujcie i dajecie znać o tym, że historia Arieli i Anastazji wciąż ma swoich czytelników.
          	
          	Do przeczytania!
          	INUG

niejestemtwoimbogiem

Hej Wszystkim, którzy nadal czekają na kontynuacje!
          
          Przychodzę to trochę się kajać, to trochę obiecywać. Na wstępie zaznaczę, że historia na pewno BĘDZIE KONTYNUOWANA. 
          
          Jeśli będziemy zbliżać się do jej zakończenia postaram się Wam to w jakiś sposób zasygnalizować, by Was do tego przygotować ;)
          
          Moja długa nieobecność tutaj (nie będę owijać w bawełnę) wynika z mojego ADHD. Mam miljon pomysłów na sekundę i równie wiele historii, które piszę dla samej przyjemności i zdarza mi się na jakiś czas zaniedbać jedną na rzecz drugiej. Oczywiście przepraszam Was za trzymanie Was w tym napięciu i przysięgam, że kolejny rozdział się pisze. Właściwie to sam, bo jak pewnie zauważyliście ta historia zaczęła w pewnym sensie żyć własnym życiem i poniekąd zbuntowała się w trakcie, chwytając za własne lejce. Mam nadzieję, że wyszło jej to na dobre.
          
          Nie przedłużając już, dzięki za to, że jesteście i naprawdę niezmiernie mnie motywuje to, że mimo ciszy z mojej strony nadal komentujcie i dajecie znać o tym, że historia Arieli i Anastazji wciąż ma swoich czytelników.
          
          Do przeczytania!
          INUG