Boze ostatnie miesiące były najgorszym etapem mojego życia, przysięgam.
Od zawrotów głowy, po krwotoki z nosa, po bardzo kiepskie badania i zdanie lekarzy, że no masz raka i musisz jechać na szpital :-:
Cieszę się, że mam przy sobie bliskich, którzy dbali o mnie bardzo i dali mi tyle siły, żeby się ogarnąć, bo czułam sie na prawde tragicznie psychicznie...
Na szczęście mam tylko zapalenie wątroby, dwunastnicy oraz powiększenie sledziony. Tragiczna morfologie i okropnego wirusa, który wyniszcza mi organizm ale potrwa jeszcze tylko max 12tygodni więc damy radę. To przynajmniej nie rak :)