Nim się spostrzegł było już ciemno a on nadal tkwił w tej samej pozycji nieprzerwanie od kilku godzin z w zbyt wielkim szoku by cokolwiek zrobić. Szczytem jego możliwości było wyjęcie z kieszeni telefonu, na którego ekranie dostrzegł kilka nieodebranych połączeń i jeszcze więcej wiadomości. Przesunął palcem po gładkiej powierzchni czytając litery, które po dłuższej chwili układały się w słowa, a te tworzyły zdania. Większość wiadomości było od Maggie, nieliczne z nich od Jeannette, jedna od operatora. Żadna od Miny.
W końcu nacisnął zieloną słuchawkę i przycisnął sobie telefon do ucha. Po czwartym sygnale usłyszał niewyraźny, kobiecy głos. Przełknął ślinę.
- Nie udało się- rzekł łamiącym się głosem, na co Maggie westchnęła ciężko- Odeszła Maggie. Nie dała mi dojść do słowa- kontynuował, choć z każda chwilą mówienie sprawiało mu coraz większą trudność- powiedziała, że mnie kocha i odeszła. Że oddycha dla mnie. A ja chciałem...chciałem powiedzieć jej to samo. Ale odeszła. Maggie- pociągnął nosem ledwie co hamując napływające mu do oczu łzy- Straciłem. Ją. Straciłem ją na zawsze.
Serdecznie zapraszam do siebie i zachęcam do lektury jednego z moich dwóch opowiadań. Powyższy frament pochodzi z dzieła pt.: "Na głębokich wodach" Dziękuję za chwilę uwagi