Wiecie co mnie wkurwia?
Kiedy pisze się fanfiction z jakiegokolwiek uniwersum, w którym występuje OC, prawie ZAWSZE jest to historia romantyczna OC z którymś z bohaterów. I prawie zawsze OC jest dziewczyną. To ostatnie nie jest niczym złym, sama tak robię, ale zazwyczaj te dziewczyny są jednym z typów:
1. trudne dzieciństwo, czasem patologia w rodzinie, nieśmiała w ciul
2. mroczna, coś z krwią, nienawiść do całego świata, warczy na wszystko co się rusza
3. dziewczęca w chuj, od zawsze zakochana w którymś z bohaterów
4. Midoriya Izuku wersja 2.0 (chodzi mi o charakter)
5. solidnie zjebana, najlepsza przyjaciółka któregoś z bohaterów, chodzący lenny face.
Seriously, nie da się wymyślić jakiegoś ciekawego charakteru? Ale wyżej wymienione nie zawsze są nudne. Np. "Minus Ultra", bohaterka nazywa się chyba Jun Sasaki, typ 1 i 4, to jest ciekawe. Ale "Trzy krople krwi" (typ 2, nie pamiętam imienia bohaterki) bodajże, nie jestem pewna tego tytułu, było mocno przesadzone. Tak, zależy co kto lubi, ale jak widzę opowiadanie, w którym dialogi są prawie całą treścią, zaczyna się "Nazywam się XYZ, rodzice mnie biją, mam depresję", jeszcze jest poprzetykane błędami ortograficznymi i pisane na kolanie, krew mnie zalewa. Bo taka osoba chce pisać o poważnych problemach, a często nic o takich problemach nie wie. Oczywiście, pisać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. I może to publikować gdzie chce. I nie musi być ekspertem, może pisać dla przyjemności. Ale miło by było, gdyby taka osoba zrobiła jakiś minimalny research np. nawet strony o depresji na Wikipedii. Bo nie raz widzę, jak postać, która rzekomo jest w głębokiej depresji, samookalecza się, a problem znika ot tak, kiedy wyznaje swoje uczucia osobie, która jej się podoba. Jakby... to tak nie działa.
Reasumując, szanuję osoby, które piszą bohater x male OC, albo ff z female OC, której z nikim nie zeswatają. I dlatego też moja Zakuro albo Ayumi nigdy się nie zakochają.
Dobrze, bóldupienie zakończone.