Lubisz niebanalne romanse? Jeśli tak, to koniecznie sprawdź "Ofiary".
Fragment na zachętę:
Tomek uważał samego siebie za zawsze wygrywającego, tylko dlatego że nigdy się nie poddawał. Jeśli ktoś nie zrzuci rękawic, a przy tym trzyma gardę i z każdych dech wstaje na równe nogi, to nigdy nie przegra. Tomasz jednak pomylił wiecznego uczestnika jakieś dyscypliny ze zwycięzcą w tej właśnie dyscyplinie. Różnica była może i subtelna, ale za to szczególna. Margareta zamierzała rozczłonkować ją na kilkanaście części i każdą z nich dobitnie Przybylskiemu wyłożyć.
Ciężko jednak było trzymać się głównego tematu wykładu, gdy przed oczami, w odległości ledwie trzech centymetrów, miało się muskularny, twardy, męski tors. Tak bliska obecność Tomka, sprawiła, że Margarecie spierzchły wargi, jakby podświadomie pragnęła, by to on je nawilżył. Z trudem przełknęła ślinę i wsparła dłonie na jego klatce piersiowej, jakby chciała powstrzymać go przed kolejnym krokiem.
Uśmiechnął się, ale uśmiech ten był poważny, niemal portretowy. Pochwycił za jej nadgarstki, obejmując je jedną dłonią, a drugą z kieszeni spodni wyjął niechlujnie zmięty, satynowy fular. W skupieniu krępował nim jej ręce. I jakaś dziwna siła pozwoliła mu na dokończenie tej czynności, a jej na bierne trwanie w bezruchu, czasami nawet bez oddechu. Zastanawiała się czy tą siłą jest zwykła, ludzka ciekawość czy pierwotne pożądanie.
https://www.wattpad.com/story/194702878-ofiary