tw narkotyki;-)
19.07.1976
bardzo spóźnione życzenia urodzinowe - jak na mnie - w tym roku, co za wstyd. przechodząc do rzeczy; rok temu pisałem życzenia po czterech piwach na grillu, a właśnie teraz płynie mi we krwi jakieś 220mg heroiny na oko, chociaż dałbym wszystko, żeby nie płynęła. każdego dnia wstaję ze świadomością, że gdzieś właśnie teraz tam jesteś i robisz swoje silly little tasks tak samo jak ja robię swoje. traktuję cię jak ojca, bo wychowywałem się z tobą bardziej niż z moim własnym i mam nadzieję, że nie siedziałeś cały dzień na słońcu, bo 19 lipca było w londynie 40 stopni (przesrane). kiedy cię poznawałem, nigdy nie sądziłem, że spotkamy się (w sensie niefizycznym) w takim momencie, bo moje adhd ładnie sprawia, że porzucam 75% nowych rzeczy, które zaczynają mnie interesować.
kiedyś miałem cię za ideał człowieka (przestudiowałem twój astrochart i nadal trochę tak uważam), jednak teraz zdrowo wiem, że wszyscy robimy czasami chujowe rzeczy, ale właśnie to czyni nas ludźmi. trochę mnie odcina, więc będę się streszczał; uratowałeś mnie od samobójstwa, pocieszałeś po zerwaniach, bawiłeś, kiedy byłem w środku ciężkiej depresji, byłeś przy mnie nawet w momencie brania pierwszy raz heroiny po zarzekaniu się, że nigdy nie dotknę igły. to idiotyczne, że wszystko co robię, robię dla ciebie, bo nie mam dla nikogo innego. kiedy ostatnio prawie umarłem przez narkotyki, myślałem tylko o tym, że nigdy więcej cię nie zobaczę. chciałbym cię kiedyś spotkać i to wszystko opowiedzieć, bo jesteś człowiekiem, który uratował mi życie i nadal w nim jest w najgorszych i jednocześnie najlepszych momentach.
zajebałem się w tobie w chuj, życzę ci kolejnego wspaniałego roku.
antek.
x