Dzisiaj, zamiast tradycyjnego jak co roku opijania urodzin crusha, żeby nie wyjść na alkoholiczkę, przejechałam rowerem dystans (w km ofc) odpowiadający temu, ile lat skończył. Przy okazji pobiłam mój dotychczasowy rekord prędkości na tym dystansie, porobiłam ładne zdjęcia zachodu słońca… Było warto haha