Gloria, tragedia umierającego umysłu, została już w całości upubliczniona.
Powieść ta powstawała w postaci małych rysunków – niewielkich koncepcyjnych szkiców na marginesach zeszytów, które po pewnym czasie zaczęły nabierać spójności. Z wyrywkowych postaci wyłonili się bohaterowie, z aranżacji wykonanych z ich manekinowych figur – pierwsze sceny, a z rosnącej ekscytacji tym, co zaczyna w moich rękach rosnąć i rozwijać się – cała ta historia. Nietuzinkowa i nieidealna, pierwsza ze wszystkich i absolutnie piękna w swoim pierwszeństwie.
Opowiada o tym, jak ludzkie życie traci sens bez innych ludzi i jak bardzo różna od tego, co wydaje nam się naturalne i przyrodzone do tego słowa, może być szeroko rozumiana inteligencja. Dotyka trudności, które mogą napotkać kiedyś ludzie, wchodząc w kontakt z czymś, czego nie rozumieją i nie mogą zrozumieć, a jednocześnie tego, jak cudowne to niezrozumienie może być.
Mówi o tym, że człowieczeństwo to pojęcie dużo szersze, niż mogłoby się zdawać.
To moja pierwsza powieść i wierzę w nią.
Wierzę też, że mogą uwierzyć w nią inni.