Od twojego zniknięcia przeżywam każdy dzień tak jak przed tobą, zakładam te same ubrania co kiedyś, maluje się w ten sam sposób, używam tych samych perfum, odwiedzam te same miejsca i widzę to samo odbicie w lustrze. Każdego poranka budzę się i w mojej głowie pojawia się myśl, której nie było przed tobą, myślę o tym kim byłeś i o tym co ze mną zrobiłeś, potem wstaję i ona znika jakby cię nigdy nie było i choć dziwny jest dla mnie fakt że w ciągu dnia o tobie nie pamiętam, żyję i uporczywie szukam w głowie tych samych myśli które miałam za nim się pojawiłeś. Nie szukam cię, nie szukam cię na ławce na której razem siedzieliśmy, nie szukam twoich oczu między innymi, nie chcę cię spotkać. Wcale za tobą nie tęsknię, nie tęsknię za twoim dotykiem, za twoim głosem, twoim zapachem i wzrokiem. Szukam siebie przed tobą, między ludźmi, w sklepie, na ulicy, pod ławką, szukam siebie by móc sobie prawdziwą siebie przypomnieć.
pięćdziesiątego piątego dnia twojej nieobecności zdałam sobie sprawę, że nie tęsknię za tobą, tęsknię za sobą przed tobą.