Ludzie, czemu robicie tzw. smutne zakończenia, gdzie czytelnik będzie płakał jak do cholery nie potraficie niczego napisać oryginalnie tylko już czytam chyba z siódmą książkę która na zakończenie ma tak, że połówką popełnia samobójstwo (zazwyczaj skok z dachu) i zostawia smutny list do kochanka/kochanki a później ta druga połowa nie może żyć bo sensu to dla niej nie ma i też się zabija. Serio, może to było smutne za pierwszym razem, ale teraz to jest już kurna rakowe debilne żałosne i po prostu głupie, bo im więcej czyta się tych samych zakończeń, tym więcej się zaczyna widzieć łuk i niedociągnięć o raz po prostu czynów nielogicznych jakie podejmują postacie z nawet gorzej niż głupoty. Ludzie, PRZESTAŃCIE DO JASNEJ CHOLERY